Bogusław Linda

– Płakał pan na Jasnych błękitnych oknach?
– Bez przesady. Gdybym popłakał się na swoim filmie, byłbym chyba debilem. Ale często płaczę w kinie. Zdarza się, że szlocham.
– Pytamy, bo pół godziny temu wyszliśmy z kina i musimy przyznać, że z najwyższym trudem powstrzymywaliśmy łzy.
– Traktuję to jako komplement. Ale nie trzeba było się powstrzymywać. Po co? Mi naprawdę zdarza się szlochać i uważam, że to żaden powód do wstydu.
– A co pana szczególnie wzrusza?
– Zawsze to samo. Umiejętnie pokazane ludzkie cierpienie.

Czytaj dalej