Andrzej Grabowski

– Jak urzędnicy podglądają prostytutki?
– Wiem, że mam taką rolę w swojej filmografii, ale naprawdę nie pamiętam, żebym coś takiego grał.
– Czy tego typu pytanie to „pieprzenie w bambus”?
– Klasyczne! Pieprzenie w bambus jest dzisiaj domeną polityki. Ale też w ogóle czasów współczesnych. Wywiady świetnie się w to wpisują. Popieprzymy więc, ile się da.
– Oby tylko czytelnicy mieli z tego przyjemność.
– Ludzie zwykle mają radość z pieprzenia… Niektórym z czasem to przechodzi, ale i tak nikt się do tego nie przyznaje.
– Przyjemność z patrzenia nie przechodzi nigdy. Czy wobec tego wesprze nas pan w staraniach o sesję Zuzi Grabowskiej?

Czytaj dalej