Wciśnij Enter aby zobaczyć wyniki lub Esc aby wyjść

Panie i kopanie

PLAYBOY nr 6, 2008 rok

TEKST: Arkadiusz Bartosiak, Łukasz Klinke

fot. Krzysztof Dubiel

O futbolu i nie tylko rozmawiamy z Marylą Rodowicz, Klaudią Carlos, Agnieszką Rylik i dwiema profesjonalnymi piłkarkami Dianą Bielińską i Anną Tymińską


Agnieszka: Futbol to chyba jedyny sport, gdzie kibiców trzyma się za kratami, co?

Maryla: Piłka wywołuje agresję. Ja to rozumiem. Jak oglądam mecz, to lepiej do mnie nie podchodzić. Czasami może tylko przejść obok mój mąż i moja mama, która zresztą powiedziała mi, że jest jej głupio, że ma taką córkę.

Jest załamana pani postawą?

Maryla: Szczególnie tym, że mówię do siebie. Zwykle mi tłumaczy: „Przecież oni cię nie słyszą”. Poza tym tak się zachowują doły społeczne. Więc jestem dół. A mąż zamyka okna, żeby się nie musiał za mnie wstydzić przed sąsiadami.

Mąż nie ogląda?

Maryla: Czasami, jak go zmuszę, żeby spojrzał na replay. Ogląda pasjami tenisa.

Klaudia: Dla mnie oglądanie meczu to relaks.

Maryla: Może Liga Mistrzów jest relaksem, ale mecze reprezentacji to nie relaks. Uuu…, to straszna mordęga.

Często kibicujecie przed telewizorami?

Klaudia: Dosyć często, ale staram się wybierać tylko dobre mecze.

Maryla: Ja oglądam Ligę Mistrzów i czasem mecze ligi angielskiej.

W trakcie meczu jesteście wyposażone w „męskie” atrybuty? Piwko, czipsy…

Diana: Zupełnie nago siedzimy na kanapach owinięte tylko w szaliki klubowe lub reprezentacyjne (śmiech). A tak na serio – jak oglądam mecz w telewizji to najczęściej piję herbatę i leżę w łóżku. Widocznie nie jestem „kibicem” pełną gębą.

Od dziecka jesteście kibickami?

Agnieszka: Zawsze byłam fanką Kotwicy Kołobrzeg! Żartuję! Tak naprawdę tylko raz w życiu byłam na meczu.

Maryla: Nie wierzę!

Agnieszka: Przysięgam. Leyton Orient kontra Chelsea. Zaprosił mnie właściciel Leytonu. To był ten jedyny mój raz na stadionie.

A pani Maryla?

Maryla: Kujawiak Włocławek do dzisiaj brzmi dla mnie słodko, ale głównie dlatego, że na tym stadionie uprawiałam lekkoatletykę. Potem parę razy byłam na Legii i na meczach reprezentacji.

Klaudia: Ja również chodzę na mecze reprezentacji. Jako dziecko bywałam na Olimpii Poznań. Lech był za daleko…

Z Żywca też chyba daleko na stadion?

Anna: Nie da się ukryć. Dlatego w zasadzie nie chodziłam na mecze. Dzisiaj nadrabiam i jak tylko mogę, to chodzę na Śląsk Wrocław. W tym klubie gra mój brat, więc nie wypada nie kibicować.

Diana: Na Polonii Warszawa byłam tyle razy na meczach, że ciężko zliczyć. Teraz chodzę dodatkowo na Ruch Chorzów, bo gra tam mój chłopak.

Jak jest zadyma, to jesteś w centrum uwagi?

Diana: (śmiech) Jestem kibicem bez szalika. Przychodzę, oglądam mecz, rozmawiam. Nie chodzę na „Kamienną”, gdzie się kibicuje na ostro. Ja zwykle siedzę cicho.

Maryla: Na stadionie widać gorzej niż w telewizorze, ale przed telewizorem nie ma ryku i całej tej atmosfery.

Diana: Cała frajda w tym, żeby pokrzyczeć na zawodników!

Anna: Na przykład: „biegnij, biegnij baranie!” (śmiech).

Chciałybyście poprowadzić jakąś drużynę?

Maryla: Wolałabym być właścicielką – menedżerem na przykład warszawskiej Polonii. Szkoda, że nie mam takiej kasy. Chciałabym móc kupować zawodników.

Anna: Dobry wybór, bo prezes może wszystko.

Maryla: Wprowadziłabym do swojego klubu porządek. Zakaz picia, palenia, zakaz jazdy na motorze, sprawdzanie tkanki tłuszczowej.

A jakie kary by pani wprowadziła?

Maryla: Cielesne. Na goły tyłek (śmiech). Użyłabym do tego celu Agnieszki.

Klaudia: Jeszcze by im się spodobało…

Maryla: To byśmy ich związały. Uważam, że zawodowy piłkarz musi żyć jak mnich.

Przecież wiadomo, że piłkarze palą i piją.

Maryla: Naprawdę?

Agnieszka: A kto nie pije? (śmiech).

Maryla: To nie dziwię się, że potem nasi nie mogą za Niemcami nadążyć.

A piłkarki palą?

Diana: Absolutnie.

Klaudia: I jak mawiała Coco Chanel – „Chodzicie spać przed dwunastą”…

Anna: Jak ktoś poważnie traktuje to, co robi, palić nie powinien. Ale wiadomo, że trener nie przypilnuje zawodniczek w zaciszu domowym.

Diana: Są kontrakty, w których stwierdza się, że nie można palić trzy godziny przed meczem lub treningiem, a poza tym to…

Klaudia: Hulaj dusza!

Maryla: To przerażające, że można palić, gdy się bierze takie pieniądze. Gdzie sportowa etyka?

Agnieszka: Piłkarze są przepłacani. Przynajmniej ci, którzy palą paczkę dziennie!

Klaudia: W każdym profesjonalnym sporcie są duże pieniądze. Dziś piłkarze zarabiają o wiele więcej niż kiedyś.

Kiedyś pani Maryla zdradziła nam sekret, że męskie rozmiary poznaje się po palcach, więc rozumiemy, że do pani drużyny byliby kwalifikowani tylko ci, którzy mają odpowiednie dłonie?

Maryla: Oczywiście. Trzeba być konsekwentnym. A dokładnie chodziło mi o stawy w palcach. Jak mężczyzna ma mocne stawy w palcach dłoni, znacznie szersze niż same palce, to znaczy, że jest dobrze (śmiech).

Agnieszka: A jaka jest skuteczność tej metody wśród piłkarzy?

Maryla: Nie wiem. Sama musisz sprawdzić. W końcu to ty do nich wszystkich jeździsz w ramach „Dzień dobry TVN” (śmiech). Powiedz mi później, który z naszych ma najlepsze stawy.

Jak ogląda pani mecz, to przygląda się palcom?

Maryla: Uważam, że na stadionach powinna być specjalna kamera, która robi zbliżenia dłoni. A wiecie, dlaczego nie ma jeszcze kamer na linii bramkowej? Bo wszyscy wolą oszukiwać. Pamiętacie, jak Koreańczycy oszukali Hiszpanów? Teraz na pewno tak samo będzie z Austrią. Jak nam nie dowalą, to nas oszukają.

Kto wyjdzie z naszej grupy?

Maryla: W pierwszym meczu od razu mamy Niemców. Oni są tak pewni wygranej, że nasi są psychicznie nie przygotowani na zwycięstwo. Mam nadzieję, że Beenhakker jako mistrz motywacji, wyciśnie z naszych chłopaków wszystko. Tylko już ponoć w Krakowie mówił do piłkarzy: „wyobraźcie sobie, że Amerykanie to Niemcy”. I co? Nie mogę się doczekać. Lecę na ten mecz.

(ogólny wybuch zazdrości)

Maryla: Chorwacja ma dużą szansę na finał. Chciałabym, żebyśmy razem z nimi wyszli z grupy.

Klaudia: Lubię powtarzać za Kazimierzem Górskim – „piłka jest okrągła, a bramki są dwie”. Wszystko może się zdarzyć. Nawet to, że Niemcy i Austriacy nie wyjdą z naszej grupy.

Diana: Ja myślę, że Mistrzostwa wygrają Czesi.

Maryla: A ja uważam, że Włosi.

Anna: Na pewno Włosi. Mają farta.

Spróbujmy wybrać najprzystojniejszych piłkarzy na tegorocznym Euro.

Diana: To ja chcę Fernando Torresa! Pani Marylo, weźmiemy go?

Maryla: Dla mnie za grzeczny. A dla was dziewczyny? Robimy głosowanie. Która jest za?

(Zgłaszają się tylko Diana i Anna)

Agnieszka: On się podoba tylko dziewczynom do dwudziestki (śmiech). Przegrał.

Klaudia: Dajmy Del Piero.

Agnieszka: A może Tottiego?

Maryla: Nie lubię południowców, więc weźmy obydwu.

(Ogólny wybuch śmiechu.)

Spokojnie, zacznijmy od bramkarza.

Klaudia: Buffon jest przystojny, ale nie możemy przecież pominąć Artura Boruca.

Agnieszka: Taaaaak!

Maryla: Artur jest bezkonkurencyjny. Nawet z tą wagą, jaką ma. Skoro mu nie przeszkadza w grze…

Agnieszka: Nie przesadzajmy. Wygląda słodko. Wcale nie jest gruby. Zresztą żona na pewno zamknęła mu już lodówkę.

Maryla: Oliver! Jakiż to zwierz jest! Chcecie go? Chyba mu jednak podziękujemy.

Klaudia: Oliver Kahn wygląda jak niemiecki czołg. Stanowcze nie!

Anna: Tym bardziej, że on już nie gra w reprezentacji.

Bramkę mamy obstawioną. Co dalej?

Klaudia: Dlaczego nie pytacie o Maldiniego? Chciałam w tej sprawie gorąco zaprotestować.

On nie pojedzie na Mistrzostwa…

Klaudia: Wielka szkoda.

Maryla: Wzięłabym Matusiaka. Przyda się w napadzie.

Agnieszka: Ale komu? (śmiech). Lepiej weźmy Ljungberga. Nie musi być w formie. Gra czy nie gra, ważne, że wygląda. Kto za?

(akceptacja gromka, totalna)

Może dobierzemy jeszcze kogoś z naszych?

Klaudia: Adam Kokoszka jest interesujący. A za parę lat będzie jeszcze bardziej.

Maryla: Podoba mi się. Ma takie zapadnięte policzki. Jak on to robi?

Agnieszka: Może być. Ale koniecznie musimy mieć Michała Żewłakowa.

Maryla: A ile Michał ma lat?

Trzydzieści dwa.

Maryla: Niesamowite. Taki już niby piłkarski emeryt, a ciągle w formie. Żewłakow jest w mocy. Ma urodę południowca, ale niech będzie. Bierzemy go.

To może też weźmiecie panie Demirela na bramkarza rezerwowego? Żona Michała twierdzi, że to najprzystojniejszy piłkarz na świecie.

Maryla: Hmm… Dla mnie ma za blisko osadzone oczy. Weźmy lepiej Żurawskiego. Żuraw jest przystojny. Ma złamaną kichawę – bardzo rajcowną.

Klaudia: Zgadzam się. Proponuję także Nuño Gomesa. To dopiero przystojniak! Co myślicie dziewczyny?

Diana: Ja jestem na tak.

Agnieszka: Wpisujemy.

A co z resztą Polaków?

Maryla: Murawski wygląda jak dzieciątko.

Diana: Wasilewskiego bym się bała.

Maryla: A Garguła ma chyba krzywą przegrodę nosową (śmiech).

Ebi?

Klaudia: Gdyby miał inną fryzurę, naprawdę nie byłoby się do czego przyczepić.

Maryla: A ja lubię długie włosy.

Diana: Ebi powinien pójść do fryzjera. I utyć!

(Ogólny wybuch śmiechu)

Maryla: On jest drobny. Ale mi się wydawało, że jak graliśmy z Amerykanami, to tamci wszyscy wyglądali jak Ebi. Tacy chudzi… Może dlatego, że mieli obcisłe koszulki? A wy w jakich gracie, dziewczyny?

Diana: Niestety w szerokich.

Maryla: Powinnyście grać w takich damskich – przody ściśnięte, brzuchy na wierzchu…

Anna: Tak nie można! Nawet spodenki muszą być na trzy-czwarte uda.

Maryla: A to prawda, że faceci grają w dwóch parach?

Anna: My też. Pod spód zakłada się obcisłe legginsy. Piłkarze robią tak samo.

Maryla: Ale po co obcisłe? Żeby trzymały sprzęt?

Diana: Faceci nie noszą majtek, bo im się wrzynają!

(ogólna wrzawa)

Diana: Zakładają legginsy na gołe ciało, żeby nie wyleciało im nic przez nogawkę.

Agnieszka: To w końcu te ich spodenki nazywają się bokserki czy kulognioty?

(wrzawy ciąg dalszy)

Wszyscy piłkarze grają w legginsach?

Diana: Niektórzy nie lubią. I dlatego na youtube można znaleźć filmiki, jak im coś wypada.

Klaudia: Słuchajcie, myślałam, że piłkarze grają w szpongach (męska bielizna baletowa – przyp. red.)

Maryla: Może sztangi? Oni tam dźwigają sztangi (śmiech). Podoba mi się takie rozwiązanie. Całkiem rozsądne.

Czy wy zawsze tak rozmawiacie o mężczyznach? To przerażające. Chyba cieszymy się, że nie jesteśmy piłkarzami.

Maryla: Deco? Fajny. Taki mały, krępy, niewywrotny.

(nasze naiwne pytanie zostało oczywiście zignorowane)

Maryla: A Cristiano Ronaldo?

Diana: Na wygląd to on nie jest najlepszy. Ale gra najlepiej.

Klaudia: I śmiesznie biega. Ładny jest w tych swoich ruchach. Na pewno bardzo rozpoznawalny. Trzeba go wziąć.

Agnieszka: Dla mnie Cris jest boski. Absolutnie popieram.

Maryla: Przecież to ciacho. On musi być!

Klaudia: Zlatan Ibrahimović?

Maryla: Cała jestem za. Niech będzie jeden „Bałkan”, mimo że Szwed. Jak głosujecie?

(Wszystkie ręce za. Mało kto przeszedł, tak jak on.)

Maryla: Przypomniał mi się jeszcze Fabiański. Niezły jest, ma zadatki.

Agnieszka: Oj, to jeszcze taka dzidzia. Zamiast pójść wieczorem gdzieś się pobawić, woli grać na Playstation. Ale ogólnie jest bardzo fajny i grzeczny. Słodziak, za cztery lata będzie idealny do naszego specjalnego teamu.

Maryla: Ma jakąś dziewczynę?

Diana: On ma dziewczynę od maleńkości. Taką ze szkoły.

Klaudia: To wspaniale. Pierwsza miłość. Bardzo romantycznie.

Agnieszka: Poznałam Łukasza dzięki moim wyjazdom z TVN-u. Byłam już między innymi u Kuszczaka, Żewłakowa i Lewandowskiego. Niedługo mam lecieć do Jurka Dudka.

Maryla: Weź mnie kiedyś ze sobą.

Agnieszka: Zapraszam. Jest ciekawie! Większość naszych piłkarzy bardzo podobnie się ubiera. Słuchajcie, nie wiem gdzie są sklepy, w których oni wynajdują dżinsy. Mają tak przedziwne spodnie, że nie mam pojęcia, gdzie je kupują. Łatki, dziury, przeszycia. Do tego t-shircik i skórka. I obowiązkowo torebka przewieszona na ukos.

Maryla: Taka pedalska?

Agnieszka: Coś w tym stylu. Cała nasza kadra ubiera się podobnie. A najlepsza moda jest chyba w Doniecku, bo Lewandowski był, jak na razie, najlepiej ubrany.

Maryla: Lewandowski musiał na tej Ukrainie przejść swoje. Widać po nim. Słuchajcie, a może Rogera zaliczymy do przystojniaków?

Reszta chórem: Nieeee…

Klaudia: Ale może się do niego przekonamy?

Diana: Roger nie jest na tyle dobry, żeby robić wokół niego wielkie halo. Mamy równie dobrych i przystojnych Polaków na jego pozycji.

Maryla: A widziałyście mecz nasi kontra cudzoziemcy z naszej ligi? Przecież Brazylijczycy i cała reszta po prostu ich zdeklasowali. Podoba mi się decyzja, żeby Rogera dołączyć do kadry. Nie wiem, czy przyda się reprezentacji, ale na pewno jest przystojny. Dziwię się, że go odrzuciłyście. Wysoki, ale nie za bardzo. Taki w sam raz. Tylko, że ma małą brodę. To oznacza brak charakteru…

Jaka broda znamionuje twardziela?

Maryla: Wysunięta.

Jacek Gmoch?

Maryla: Oczywiście! To jest facet z wyjątkowym charakterem… A może do tej najprzystojniejszej jedenastki dodać chociaż jednego łysego? Jana Kollera nie, bo jest za wielki. Piłkarz nie może być za wysoki, bo mu się nogi plączą.

Klaudia: Dajmy szansę Jopowi. Może nie jest całkiem łysy, ale ma taki fajny meszeczek (śmiech).

Agnieszka: Popieram, ma coś w oczach.

Anna: Przyda się taki jeden. Inny.

Hakan Sukur?

Maryla: Jest zabiedzony. A może Kaka?

To Brazylijczyk.

Maryla: Rooney?

Anglicy nie grają.

Maryla: Szkoda. Rooney piękny nie jest, ale ma za to jaja. Jest podobny do Krzynówka, tylko ma większą masę. Taki „ładny inaczej”.

Diana: Rooney jest podobny do Shreka.

A może Xavi Alonso?

Maryla: Ma za krótki nos.

Thierry Henry wchodzi?

Agnieszka: Chcę go mieć!!!

Maryla: Jest świetny.

Klaudia: Anelka fajniejszy.

Diana i Anna (razem): Nieee… Musi być Henry.

Michał Żewłakow prosił nas, żebyśmy spojrzeli na stopy piłkarek. Pokażecie?

Diana: Nie!

Anna: Najgorsze są odciski. Z paznokciami też jest nie zawsze dobrze.

Diana: Paznokcie są w miarę OK. Ja jeszcze nigdy nie miałam czarnego.

Maryla: Jak to czarnego?

Anna: Jak ktoś nadepnie na paznokieć metalowym korkiem, to najpierw podchodzi krwią, potem robi się czarny i schodzi.

Maryla: O Jezu! Dziewczyny i wy się tak kopiecie?

Agnieszka: Na szczęście czarny lakier jest modny.

Anna: Trenuję już 9 lat i stopy rzeczywiście dokuczają. Ale u nas piłka jest rodzinna. Tata grał 15 lat. Brat gra w Śląsku. Byłam skazana na futbol.

Czy pozostałe panie próbowały grać w piłkę, jak Diana i Anna?

Agnieszka: Grywałam w piłkę na zgrupowaniach bokserskich. A raczej próbowałam grać. Zwykle, jak chciałam kopnąć, za wysoko podnosiłam nogę. Aż do samej głowy. W ten sposób nokautowałam przeciwników. Taki nawyk z kick-boxingu (śmiech). Poza tym nie mogłam się pozbyć dziwnego nawyku… Przed kopnięciem piłki piszczałam i wydawałam różne dziwne dźwięki.

Czyli jesteś taką Marią Szarapową futbolu?

Agnieszka: Wypraszam sobie. Ja nie stękam, tylko piszczę.

Klaudia: Nie jestem taką profesjonalistką jak Agnieszka. Jak gram, to tylko z synem. Podajemy sobie piłeczkę, czasami pojawia się jakieś minimalne żonglowanie z prawej nogi na lewą…

Maryla: Ja też raczej z dziećmi. Czasami jeszcze pykamy sobie z muzykami, jak stoimy w trasie na popasie (śmiech).

Agnieszko, który z piłkarzy wygląda ci na najlepszego pięściarza?

Agnieszka: Słyszałam, że Rooney jest z bokserskiej rodziny. Kuszczak mówił, że boksuje na treningach. Brukowce piszą, że w pubach też mu się zdarza.

Anna: Zidane woli z głowy.

Maryla: Gattuso wygląda mi na boksera. Włosi chyba są w ogóle szybcy.

Diana: Chyba w padaniu na murawę!

Anna: Te ich aktorskie popisy są wyćwiczone na treningach.

Diana: Od małego uczą się, jak profesjonalnie paść, żeby oszukać sędziego.

Czekamy teraz na ocenę Klaudii, który z piłkarzy może być świetnym tancerzem.

Klaudia: Na pewno Brazylijczycy. Oni wszyscy mają sambę we krwi. To widać po strzelonej bramce, po ich skoordynowanych, rytmicznych ruchach. W Europie? Portugalczycy, Włosi, Hiszpanie no i Polacy. Niestety nie widziałam Tomasza Iwana jak tańczy na lodzie, mogło być bardzo zabawnie.

Zabawnie to podobno śpiewa Boruc.

Maryla: O! Nie wiedziałam. Chciałabym go usłyszeć.

Może nagra płytę.

Wszystkie: Lepiej nie! (śmiech).

Na koniec chcielibyśmy zapytać panie piłkarki o kwestię bardzo na czasie. Czy w kobiecym futbolu istnieje korupcja?

Diana: Po co? Tam gdzie nie ma pieniędzy, nie ma korupcji.

Maryla: A bijecie się między sobą?

Anna: Czasem.

Maryla: Z piąchy?

Diana: Raczej za włosy.

Przerwijmy tę dyskusję zanim dojdzie do rękoczynów.

Agnieszka: I pomyśleć, że tyle czasu straciłyśmy na taką piłkę nożną. Zamiast tego mogłyśmy ugotować jakiś dobry obiad.