Robert Sowa

– Majeranek czy chilli?
– Lubię konkret i zdecydowany smak. Możecie zacząć na ostro.
– Twoja restauracja jest w miejscu, gdzie od dziesięcioleci można było nieźle zaliczyć w mazak. Robert Więckiewicz powiedział nam, że tylko raz zdarzyło mu się dostać łomot, tak jak w filmie. Właśnie tutaj.
– Dziś również widuję czerniakowską „arystokrację” przychodzącą do baru obok. Wszyscy oni pewnie chlipią za dawną Karczmą Słupską, a niektórzy nawet za jeszcze starszą Sielanką. Niedawno pewien gość opowiadał mi o czasach, kiedy pod Sielanką był punkt zborny warszawskich węglarzy. Chłopaki zsiadali z wozów, wchodzili na lufę i dalej w drogę. Mam świadomość, że zderzam się z miejską legendą. Połowa warszawiaków oblewała tu matury, magisterki, organizowała chrzciny, wesela i tym podobne. Były nóżki w galarecie, czysta i śledź. Ja zapraszam na tatara i zimną wódkę Bieługę.

Czytaj dalej