Bartosz Kizierowski

– Podrywałeś kiedyś „na ratownika”?
– Na basenie nie mam czasu na szpan. Ale to świetny pomysł (śmiech).
– „Alkohol, dziewczyny, tańce” – czyje to słowa i gdzie tak było?
– Na pewno nie moje.
– Niestety, twoje. Uniwersytet w Berkeley, byłeś najwyższy na uczelni i wszystkie laski na ciebie leciały. To też twoje słowa…
– Aaaa, życie studenckie. W Berkeley studiuje dużo Azjatów, więc czułem się naprawdę potężnie (śmiech). Ale i tak zabawy było znacznie mniej niż mogło być. Codziennie dwa treningi po dwie godziny, do tego wykłady. Profesorowie nie wiedzieli, że pływam.

Czytaj dalej