Nie ma Go już z nami ponad dwa lata. Tomasz Stańko w swoim warszawskim mieszkaniu przy Łuckiej wszystko widział z góry. Nas również, bo przez całą rozmowę chodził, biegał, skakał, zmieniając swoje położenie co dwie minuty. A my grzecznie słuchaliśmy, patrząc się to w lewo, to w prawo. Było warto! Dowiedzieliśmy się o diabelskiej stronie duszy trębacza, o tym, że nawet disco-polo może być dobre, a także o podglądaniu Anny Muchy i silnych mięśniach trębackich ust.