Arkadiusz Jakubik
TEKST: Arkadiusz Bartosiak, Łukasz Klinke
fot. Dominik Pisarek
—
Jak zarobiłeś pierwsze pieniądze?
Pod koniec liceum dorabiałem w zakładzie betoniarsko-kamieniarskim. Robotę dostałem po znajomości. Specjalizowałem się w nagrobkach z lastriko, parapetach i bloczkach betonowych. W moich rodzinnych Strzelcach Opolskich trochę pomników na cmentarzach postawiłem. Naprawdę nie chcecie wiedzieć, jak się robi lastriko…
Szlifowałeś na mokro?
Widzę, że jakieś doświadczenie macie (śmiech). W specjalnym fartuszku, pod bieżącą wodą. Myślę, że kamieniarze byliby świetnymi curlingowcami. To cholernie ciężka, a do tego mało płatna robota. Ale dzięki niej do dziś jestem w stanie wyszlifować każdy parapet.
A nam się wydawało, że pierwsze pieniądze zarobiłeś znacznie wcześniej. W wieku 7 lat – jako gwiazda filmowa.
Wtedy nawet nie wiedziałem, że zarabiam. Za mój debiut aktorski, czyli Okrągły tydzień, dostałem równowartość kasy, na którą rodzice musieliby pracować przez dwa lata. W filmie miałem sceny rozbierane. To był chyba najdroższy striptiz w historii polskiej, dziecięcej kinematografii. Moje wynagrodzenie poszło na małego Fiata i nową pralkę. Syrenka 105 odjechała w siną dal, a przed naszym blokiem stanął piękny pomarańczowy Maluszek. Oczywiście z drugiej ręki, bo nie mieliśmy talonu, ani znajomego księdza.
Czyli zarobiłeś, ale nic nie wylądowało w twojej kieszeni.
Na szczęście rodzice trzymali mnie z daleka od spraw finansowych. Z moimi synami postępuję podobnie, uważam, że pieniądze psują dzieci. Kiedy zaczynają zarabiać, kończy im się dzieciństwo. Koleś z Kevin sam w domu pewnie coś wie na ten temat…