Panie i kopanie

Agnieszka: Futbol to chyba jedyny sport, gdzie kibiców trzyma się za kratami, co?
Maryla: Piłka wywołuje agresję. Ja to rozumiem. Jak oglądam mecz, to lepiej do mnie nie podchodzić. Czasami może tylko przejść obok mój mąż i moja mama, która zresztą powiedziała mi, że jest jej głupio, że ma taką córkę.
– Jest załamana pani postawą?
Maryla: Szczególnie tym, że mówię do siebie. Zwykle mi tłumaczy: „Przecież oni cię nie słyszą”. Poza tym tak się zachowują doły społeczne. Więc jestem dół. A mąż zamyka okna, żeby się nie musiał za mnie wstydzić przed sąsiadami.
– Mąż nie ogląda?
Maryla: Czasami, jak go zmuszę, żeby spojrzał na replay. Ogląda pasjami tenisa.
Klaudia: Dla mnie oglądanie meczu to relaks.
Maryla: Może Liga Mistrzów jest relaksem, ale mecze reprezentacji to nie relaks. Uuu…, to straszna mordęga.

Czytaj dalej

Maryla Rodowicz

– Dlaczego chciała pani być zakonnicą?
– We Włocławku chodziłam do przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne. Chciałam być zakonnicą, bo podobały mi się ich kostiumy. Intrygowały mnie. Zastanawiałam się, co siedzi pod tym habitem.
– Fascynacja jednak minęła?
– I to dość szybko. Zakonnice były niezbyt dobre dla dzieci. Stosowały ostre kary. Ponieważ byłam dyżurną śmieszką, w kółko kazały mi klęczeć w rogu z podniesionymi rękami, przodem do ściany. Poza tym nie reagowały, kiedy chłopak, w którym się kochałam, walił mnie łopatką po głowie.
– Szkoda, bo Maria Antonina to wdzięczne imiona dla zakonnicy…

Czytaj dalej