Katarzyna Nosowska

– Mamy nadzieję, że podaliśmy dłonie jak trzeba. Bo „flaków” ani „śledzi” nie znosisz.
– A ja myślałam, że to naturalne! (śmiech). Rzeczywiście, kiedy ktoś podaje mi mdlejącą dłoń, czuję się, delikatnie mówiąc, zniesmaczona. Jest w tym geście coś, co pozwala przypuszczać, że kontakt będzie w równym stopniu wątły i niemiły.
– A propos śledzia. Co ostatnio złowiłaś?
– W zeszłym roku niestety ani razu nie zarzuciłam wędki. Ale dwa lata temu złapałam wielką krasnopiórę.
– Na co?
– Na spławik. Normalnie spinninguję, ale brak jakichkolwiek efektów spowodował moją rozpacz. Byłam o krok od podjęcia decyzji, że już nigdy nie będę łowić.

Czytaj dalej