Wciśnij Enter aby zobaczyć wyniki lub Esc aby wyjść

Adam „Nergal” Darski

PRZEKRÓJ nr 5, 2013 rok

TEKST: Arkadiusz Bartosiak, Łukasz Klinke

Jak zarobiłeś pierwsze pieniądze?

Na początku podstawówki kolegowa­łem się z gościem o imieniu Tibor. Był inteligentnym facetem, ale przy okazji klasycznym osiedlowym chuliganem. Chłopakiem, który miał tak zwany zły wpływ na wszystkich dookoła. Na mnie również. Kiedyś niczym Frodo Bag­gins i Sam Gamgee ruszyliśmy w świat. Pojechaliśmy kolejką do Gdańska, a potem autobusem na wieś, daleko od miasta. Tibor twierdził, że jak zbie­rzemy kobiałkę truskawek, to będzie­my bogaci. Po paru godzinach mieli­śmy pół kobiałki, a ochoty i siły, żeby tyrać dalej w polu, zero. Poszliśmy się rozliczyć do skupu i zobaczyliśmy, że otaczają nas niezliczone liczby wypeł­nionych po brzegi kobiałek. Podkra­dliśmy cudze zbiory i uzupełniliśmy nasze braki. W międzyczasie zaniepo­kojona Irena, moja mama, postawiła na nogi wszystkich sąsiadów, nauczy­cieli i moich kolegów, bo myślała, że ktoś mnie porwał. A my, nie do koń­ca uczciwie zarobiwszy parę złotych, wróciliśmy do domu.

Złe dobrego początki…

Na przełomie lat 80. i 90. już uczciwie handlowałem swoimi heavymetalowy­mi kasetami. Nawet w siarczyste mrozy, przy gęsto zacinającym śniegu, roz­stawialiśmy z kumplem stolik między panią sprzedającą buraki, a panią że­niącą sweterki z angory. Płaciliśmy po­rządkowemu za użytkowanie jedne­go metra kwadratowego, odpalaliśmy Deicide na magnetofonie i czekaliśmy na klientów. W ten sposób pozbywa­łem się własnej kolekcji. To było takie socjalistyczne Allegro (śmiech). Głów­nie jednak gadaliśmy o muzyce, czasa­mi ktoś otworzył piwo – powstał spe­cyficzny punkt towarzysko-usługowy.

Całość do przeczytania w PRZEKROJU